środa, 11 grudnia 2013

nowy plan treningowy, część 1: trening inter-wałowy

Jak to się rzekło poprzednim razem: XI Półmaraton Świętych Mikołajów był imprezą idealną na zamknięcie i podsumowanie tegorocznego sezonu biegowego. Nie mam jednak zamiaru katować nikogo opisami swoich niebotycznych osiągnięć i wspaniałych wyników. Nie mam też zamiaru roztkliwiać się nad tym, jak gigantyczną drogę przebyłam i jak olbrzymią pracę nad sobą wykonałam od początku tego roku. Nie mam zamiaru, bo - jak to niedawno komuś napisałam - nie ma sensu babrać się w przeszłości. Zamiast tego lepiej spojrzeć w przyszłość i... opracować nowy plan treningowy.

Na pierwszy ogień poszedł niezwykle skuteczny trening inter-wałowy. Aby go wykonać, udałam się dziś na... wał. Ten sam, gdzie Sydney Polak otwierał wino ze swoją dziewczyną.
Na wale stwierdzono, że:

 - wybiera się sójka za morze, ale wybrać się nie może,
- Most Północny stoi, jak stał,
- trochę błotka jest i mgły,
- kawał przepięknego terenu (wraz z imponującym kompleksem budynków i domkiem pokrytym gontowym dachem) nadal należy do księży,
- a Wisła wciąż płynie z południa na północ.

 
 
 

Na wale też... takiego wała... nie stwierdzono żadnych interwałów.

Jak to się rzekło poprzednim razem: XI Półmaraton Świętych Mikołajów był imprezą idealną na zamknięcie i podsumowanie tegorocznego sezonu biegowego. Nie mam jednak zamiaru katować nikogo opisami swoich niebotycznych osiągnięć i wspaniałych wyników. Nie mam też zamiaru roztkliwiać się nad tym, jak gigantyczną drogę przebyłam i jak olbrzymią pracę nad sobą wykonałam od początku tego roku. Nie mam zamiaru, bo - jak to niedawno komuś napisałam - nie ma sensu babrać się w przeszłości.

A jednak...

Warszawa,  02.02.2013
Byłam dziś na treningu przygotowującym do maratonu. Ja jedna niepoważnie traktująca to kobieta + kilku bardzo serio podchodzących (czy też raczej podbiegających) do tego mężczyzn. "Ja to przebiegłem w zeszłym tygodniu tyle, a ja tyle... Ja to to, a ja to tamto... Mięsień dwugłowy, czworogłowy, mięsień przewodziciel... Bicepsy, tricepsy..."
- Phi - pomyśleli sobie pewnie oni, widząc, jak truchtam na szarym końcu. - Toż od razu widać, że słabo jest przygotowana.

Padłeś? Powstań!
Może by tak skoczyć do fitness klubu? Od dziś wprowadzają nowy rodzaj zajęć...


Don't stop me now I'm having such a good time
I'm having a ball don't stop me now
If you wanna have a good time just give me a call
Don't stop me now ('cause I'm havin' a good time)
Don't stop me now (yes I'm havin' a good time)
I don't want to stop at all

A jednak... Pewne małe wspomnienie z początku tego roku i pewne małe podsumowanie z jego końca chyba nie zaszkodzą. Mimo tych wszystkich niebotycznych osiągnięć i wspaniałych wyników jedno się w tym wszystkim nie zmieniło. Wciąż (co na wale stwierdzono) nie podchodzę do biegania zbyt serio. I jeśli kiedyś się to zmieni, a ja przestanę traktować treningi przede wszystkim jako źródło radości i zabawy, to - proszę - kopnijcie mnie w moje medialne pośladki!

PS. Do kompletu dorzucam filmik z opisanego powyżej (mojego pierwszego zorganizowanego) treningu. Śmiech to zdrowie, a widok i wypowiedź pewnej sierotki mogą Was naprawdę ubawić.

2 komentarze:

  1. a jednak się przyszykowałaś - to odnośnie filmiku :) musiałam wytężyć mój słuch, bo coś cicho się wypowiadałaś :)
    w takim razie życzę aby treningi nieprzerwanie dostarczały Ci radości i zabawy. jakby przestały, to zgłaszam się na ochotnika, jako kopiąca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cicho... Bo przy takich starych wyjadaczach, to strasznie się wstydziłam i śmiałości mi brakowało. A co do kopania... To mam teraz dodatkową motywację, by nie przestawać czerpać radości z treningów. Bardzo się boję Twoich stóp w tych nowych bucikach :)))

      Usuń