czwartek, 21 listopada 2013

chcieć i móc

A ona biegnie, biegnie
Przez bagna lasy pola
Zmęczona, zdyszana

Do światła, które spali jej serce
Na popiół...
Na popiół... 

Biegnie, biegnie
A włosy jej targa wichura
Spragniona ukojenia 
Do światła niczym nocny
Motyl...
Motyl...

I nikt jej nie uchroni przed nim...

A ona biegnie, biegnie
A uda jej ranią ciernie
Przestraszona, strwożona 
Do światła, które przyniesie
Jej litość...
Jej litość...
Wielu moich znajomych nie chce biegać.
Bo to nudne.
Bo to męczące.
Bo zabiera dużo czasu.
Bo to...
Bo tamto... 
Wielu moich znajomych nie chce biegać. Choćby mogło.

Kilkoro moich znajomych nie może biegać.
Z przyczyn bardziej poważnych niż chwilowe kontuzje, wiek czy otyłość.
Poznany niegdyś na blogu znajomy zmaga się ze stwardnieniem rozsianym.
Bratowa cierpi na niezwykle rzadką chorobę - ataksję. I szczęśliwa jest, odkąd dzięki funduszom uzbieranym z przekazanego na nią 1% zakupiła kamizelkę, która pozwala jej poruszać się bez laski.
Kilkoro moich znajomych nie może biegać. Choćby chciało.


A ja i chcę, i mogę biegać. Taka ze mnie szczęściara.
I sama czasem się sobie dziwię, iż takie głupie ze mnie stworzenie, że wystarczy banalny brak pracy, a ja łapię doła, popadam w apatię i... nie chce mi się żyć.
A ja i chcę, i mogę biegać. Ale nie dziś.
Dziś wybieram się na koncert, dzięki któremu mała Rozalka, wnuczka muzyka Roberta Brylewskiego, zdobędzie środki na operację serca. Operację, która sprawi, że dziewczynka będzie mogła żyć jak zdrowe dziecko. I w przyszłości będzie mogła biegać. Oczywiście, jeśli tylko będzie chciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz