poniedziałek, 12 października 2015

skuteczna kuracja

Uziemiona przez przeziębienie wreszcie zrobiłam porządki w zdjęciach z lata i początku jesieni. Na widok niektórych zrobiło mi się naprawdę gorąco. Nawet katar jakby minął.

02.08.2015 - 2. Ultramaraton Powstańca, Wieliszew

foto by Darek Ślusarski http://www.darekslusarski.pl/

Nie obeszło się bez kilku zmian w stosunku do zeszłego roku (relacja tutaj). I to na lepsze. Tym razem trasa stanowiła pętlę (ze startem i metą na stadionie w Wieliszewie), co było dużym ułatwieniem logistycznym - i dla organizatorów, i dla uczestników. Fort w Janówku, obok którego w zeszłym roku przebiegaliśmy, tym razem został dla biegaczy otwarty. W środku - oprócz interesujących widoków - czekał na nas punkt z wodą i batonikami oraz kibice. W newralgicznych punktach (w których ja się w zeszłym roku gubiłam) ustawieni zostali wolontariusze, którzy kierowali biegaczy we właściwą stronę. Karty kontrolne były bardziej pomysłowe, bardziej trwałe i łatwiejsze w obsłudze. Regulamin został lepiej sprecyzowany i nie dopuszczał już żadnych skrótów, które rok temu budziły kontrowersje. A ja zrezygnowałam z rozbudowanej sztafety i Bieg Powstańca pobiegłam tylko do spóły z mężem. Niezmienny natomiast pozostał upał. W tym roku znów żar lał się z nieba.

06.08.2015 - City Trail on Tour, Warszawa

foto by Piotr Dymus

To inny z tych upalnych sierpniowych dni. A jednak... Mnie udało się osiągnąć swój drugi tegoroczny rezultat na 5 km (gdybym już była w K-40, podium bym miała murowane... znaczy... drewniane), a chrześnica wygrała swoją kategorię wiekową. Gdy patrzę na to zdjęcie, aż ciepło mi się robi na serduszku.

12-15.08.2015 - nie-biegi górskie w Szczawnicy....

...czyli mój jedyny niezwiązany z bieganiem wyjazd w tym roku. Rodzinne zdobywanie szczytów w szczycie sierpniowych upałów.

fotos by Marcin Roszkowski

25.08.2015 - On the Run vol. 8, Warszawa
 
foto by Fotomaraton

Ten cykl przez kilka miesięcy systematycznie rozgrzewał warszawskich biegaczy. Pakiety startowe na wszystkie edycje rozchodziły się jak gorące bułeczki. On the Run vol. 8 było jednak wyjątkowe. Nie tylko dlatego, że ten jeden jedyny raz również ja skusiłam się na nocny bieg po Łazienkach. Tego dnia wicemistrzostwo świata w biegu na 800 m zdobył Adam Kszczot. Wszyscy biegacze, skandując jego imię i nazwisko, podziękowali mu za srebro w Pekinie.

30.08.2015 - IV Wielka Ursynowska, Warszawa

foto by Wasyl

Chrześnica z nami na jednym zdjęciu? I jeszcze się uśmiecha? Takie cuda to tylko pod wpływem gorącej prośby Wasyla. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że w przeciwieństwie do zeszłego roku (relacja tutaj) Marianna znowu stanie na podium (drugie miejsce w kategorii wiekowej), a rękę jej uściśnie Lidia Chojecka.

04.09.2015 - III Klubowa Mila TTT, Warszawa - Choszczówka

foto by Marek Sobczuk

Relacje z poprzednich edycji znajdują się tu i tam. A w tym roku...
- Trzecie miejsce mamy w zasięgu ręki - przed startem przemówiłam do swoich dziewczyn (Emilki, Irminy i Ewy). Pokazałam im dziewczyny, do których moim zdaniem nie miałyśmy startu, a potem dziewczyny, których bardzo musiałyśmy pilnować, by zostały za naszymi plecami.
- No wiesz co... - opieprzył mnie brat. - Ale z ciebie kapitan... Walka o trzecie miejsce? To ma być motywacja?

Zdjęcie pokazuje moment, gdy - jako druga zmiana - wyprowadziłam swoją drużynę na pierwsze miejsce. Jeszcze długo było ono w zasięgu ręki (a może nogi?). Ostatecznie skończyło się jednak na miejscu drugim. Do pierwszego zabrakło nam dziewięciu sekund. Dziewięciu sekund bardzo gorącej walki i gorącego dopingu.

11-13.09.2015 - Festiwal Biegowy w Krynicy

foto by Festiwal Biegowy, spotkanie Ambasadorów

Tak samo jak w zeszłym roku (relacja tutaj) po wizycie w Krynicy pozostał mi niedosyt. Znów zamiast chłonąć tamtejszą gorącą atmosferę i bawić się z innymi tkwiłam z Karolem na expo. Znów odpuściłam wymarzone biegi (przede wszystkim górskie 34 km). Znów na porządne bieganie byłam zbyt zmęczona. I znów pocieszałam brata, który po raz drugi poległ na trasie Biegu 7 Dolin. Ale za to... na spotkanie Ambasadorów Festiwalu Biegowego zaproszona zostałam po raz pierwszy.

20.09.2015 - Wieliszewski Crossing - runda jesienna

foto by Darek Ślusarski http://www.darekslusarski.pl/

To zdjęcie to kwintesencja cyklu biegów kojarzonych z wójtem Pawłem Kownackim. Podczas gdy my ścigaliśmy się ze zbliżającym się oberwaniem chmury i walczyliśmy z nieprzyjemnym wiatrem,  ceremonia zakończenia cyklu naprędce została przeniesiona ze stadionu do hali. Gorące serce organizatorów, troska o to, by po biegu zawodnikom było ciepło, dobre decyzje podjęte we właściwym momencie, a potem... i tak spadł na nas deszcz. Deszcz konfetti.
Relacja z tegorocznej edycji tutaj.

27.09.2015 - 37. PZU Maraton Warszawski

foto by Fotomaraton

Sprawa mojego żenującego startu w tym maratonie jest powszechnie znana (relacja tutaj). A jednak... Jak pomyślę sobie o swoim ostatnim finiszu na płycie Stadionu Narodowego, robi mi się naprawdę gorąco.

04.10.2015 - III Bieg Pamięci Marynarzy i Ułanów poległych w 1920 roku


O zeszłorocznej edycji w samych superlatywach pisałam na blogu (relacja tutaj). O tegorocznej edycji w samych superlatywach pisałam dla Festiwalu Biegowego (relacja tutaj). Jakoś głupio mi było pochwalić się w tej drugiej, że...

Tuż przed metą odezwała się we mnie wola walki i zachciało mi się jeszcze kogoś wyprzedzić. Jedna dziewczyna, jeden chłopak... Nagle zobaczyłam, że kilka metrów przed końcem jakaś biegaczka przeszła do marszu. "W takim razie wyprzedzę jeszcze ją" - pomyślałam, a gdy się z nią zrównałam...
- Niech ktoś ją łapie! Ona mdleje! - usłyszałam i niewiele myśląc zatrzymałam się, złapałam dziewczynę i przeprowadziłam ją przez metę.

Oglądając zdjęcia w galeriach dostępnych na stronie biegu miałam nadzieję, że znajdę jakąś heroiczną fotkę z mety. Zadowolić się jednak muszę tą z trasy, na której widać, że rozgrzana byłam (za sprawą słońca i pogody, która tego październikowego dnia przeniosła nas niemal w środek lata) do czerwoności. To chyba były ostatnie podrygi lata tej jesieni.

2 komentarze:

  1. no jak patrzę po roku to Pani nie poznaję;) ale gratuluję i podziwiam nieustannie

    OdpowiedzUsuń
  2. jak oglądałam fotki ze Szczawnicy, to poczułam się, jak w domu :)
    natentychmiast spojrzałam w kalendarz i w mą otchłań pamięci, co by sprawdzić czy aby w tym okresie się tam nie pałętałam. niezłym żartem byłoby gdybym w tym samym czasie uderzała na przykład na Wysoką, a Ty jechała do Czerwonego Klasztoru. ale uf, nie. wtedy mnie tam nie było. choć taki obrót sprawy, w związku z niemożliwością utrafienia na mnie w mym mieście, wydawałby się akuratną kpiną losu.
    z bratanicy, widzę rośnie biegaczkowa wygrywaczka ;) kto wie czy kiedyś nie przeczytam o niej w związku z jakąś olimpiadą :)
    ps. no i oczywiście trzymam kciuki za niepadanie śniegu. donoszę, ze choć na niego się nie zanosi, to jednak póki co jest paskudnie. jednak, jeśli wierzyć pogodynkom, to nie tylko tam gdzie ja będę, stanie się piękniej ale i w Krakowie zaświeci słońce.
    trzymam za to kciuki równie mocno jak za Twój sobotni bieg :))

    OdpowiedzUsuń