07.12.2014
-
O! Jest pan z mojego rocznika - zagadnęłam do pana, któremu dziś w
biurze zawodów Żoliborskiego Biegu Mikołajkowego wydawałam pakiet
startowy. Pan podpisał oświadczenie, odebrał numer startowy, czip,
czapkę Mikołaja i nagle do niego dotarło.
- Pani jest w moim wieku? - zdziwił się. - To chyba używa pani lepszych kremów.
Ufff... Znaczy... nie jest jeszcze ze mną tak źle. Bo miałam wrażenie, że odkąd nie dosypiam, nie biegam, źle się odżywiam, wyglądam raczej jak upiór. Albo jak trup. Bo brak czasu trochę mnie zabija. Nawet teraz muszę się streszczać i nie mogę się pochwalić wieloma rzeczami. M.in. prezentami mikołajkowymi: pięknym wisiorkiem od Biżuteria Sportowa i pierwszym od ponad tygodnia bieganiem, które zafundowałam sobie sama.
Ehhh... Odkąd zostałam kierowniczką, wszystko stanęło na głowie. To zdjęcie też.
- Pani jest w moim wieku? - zdziwił się. - To chyba używa pani lepszych kremów.
Ufff... Znaczy... nie jest jeszcze ze mną tak źle. Bo miałam wrażenie, że odkąd nie dosypiam, nie biegam, źle się odżywiam, wyglądam raczej jak upiór. Albo jak trup. Bo brak czasu trochę mnie zabija. Nawet teraz muszę się streszczać i nie mogę się pochwalić wieloma rzeczami. M.in. prezentami mikołajkowymi: pięknym wisiorkiem od Biżuteria Sportowa i pierwszym od ponad tygodnia bieganiem, które zafundowałam sobie sama.
Ehhh... Odkąd zostałam kierowniczką, wszystko stanęło na głowie. To zdjęcie też.
Tak lakonicznie brzmiała relacja z XIX Żoliborskiego Biegu Mikołajkowego - jedynej imprezy biegowej, w jakiej wzięłam udział w grudniu 2014. "Jedynej" - bo odkąd zostałam kierowniczką, przestałam mieć czas na bieganie. "Tak lakonicznie" - bo odkąd zostałam kierowniczką, przestałam też mieć czas na pisanie. Zresztą... O czym miałabym tu pisać? Że pobiegłam sobie czysto rekreacyjnie, a odkąd spotkałam na trasie Kasię Sątowicz - przede wszystkim czysto towarzysko? Tak czy owak... przyjemnie było. Trasa (ze względu na niekończący się remont Trasy Toruńskiej) opuściła po latach Kępę Potocką i krążyła w okolicach Centrum Olimpijskiego. Dzieciaki Izy i Pawła były jak zawsze rozbrajające. Nastka i Stasiek uraczyli nas ciastkami bezowymi, które przygotowali podczas warsztatów kulinarnych. Około dwutygodniowa Helenka zaliczyła swój pierwszy start... Spotkaniom ze znajomymi nie było końca. I tylko widmo nocnej inwentaryzacji zepsuło cały efekt i tak nieźle zapowiadające się popołudnie.
Gdy pisałam poprzednią notkę, miałam w planach napisać jeszcze drugą jej część. Miało w niej być o przepięknym albumie o Wrocławiu, który wygrałam w konkursie literackim ogłoszonym przez organizatorów Maratonu Wrocławskiego. "Pani Gosiu, Pani praca jest wyjątkowa" - przeczytałam w mailu, w którym otrzymałam informację o ogłoszeniu werdyktu, a dziś ten album mi przypomina, że nieprędko udam się w taką podróż biegową jak ta do Wrocławia. Potem (o czym na początku grudnia pojęcia mieć nie mogłam) udało mi się wygrać jeszcze jeden konkurs literacki - organizowany przez Stowarzyszenie Signovum.pl.
Dzięki voucherowi, jaki otrzymałam za mój esej "Zainspirowana do biegania i... zainspirowana bieganiem", ubrałam w sklepie Fast Foot swojego męża. Dyplom zaś przypomina mi, że odkąd zostałam kierowniczką pisanie i bieganie każdego dnia odkładam na jutro. Nawet na uroczyste wręczenie nagród nie miałam czasu pojechać.
Gdy pisałam poprzednią notkę, miałam w planach napisać jeszcze drugą jej część. Miało w niej być o "kolekcji znaczków", jaka pojawiła się po prawej stronie na tym blogu.
O tym, że najczęściej słucham męża, już kiedyś pisałam.
O tym, że jestem przyjacielem Grójeckiego Biegu Ulicznego, też już kiedyś pisałam.
W to, że zostałam ambasadorką Festiwalu Biegowego, wciąż nie mogę uwierzyć.
Swoją biżuterią sportową chwaliłam się niedawno na fejsie.
Marka Shock Absorber obroniłaby się i bez mojej recenzji.
Wspomnianymi powyżej znaczkami zawładnął jednak niepodzielnie znaczek z charakterystycznym logo NB. I to nie tylko dlatego, że mój pracodawca odział mnie i obuł...
W moim sklepie odbywają się czasem biegowe spotkania na szczycie.
Dziś zdobyłam wreszcie kalendarz, który posłuży mi jako prywatny. Wpisałam już doń na najbliższy miesiąc wszystkie imprezy biegowe, które - mam nadzieję - zaowocują nie tylko przebiegniętymi kilometrami, ale i przelanymi na klawiaturę słowami.
11.01 - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (to moja największa biegowa tradycja - odkąd zaczęłam biegać, nie opuściłam żadnej edycji),
18.01 - Bieg o Puchar Bielan i Bieg Chomiczówki (nie wiem, jak ja przebiegną przy moim nietrenowaniu 20 km),
31.01 - Bieg Wedla (pakiet startowy na dwa dystanse za 40 zł, a w nim paczka ze słodyczami i gorąca czekolada do oporu - rachunek jest prosty, nie może mnie tam zabraknąć),
01.02 - Wieliszewski Crossing, edycja zimowa (i to jest właśnie to, co tygryski lubią najbardziej).
Dzięki voucherowi, jaki otrzymałam za mój esej "Zainspirowana do biegania i... zainspirowana bieganiem", ubrałam w sklepie Fast Foot swojego męża. Dyplom zaś przypomina mi, że odkąd zostałam kierowniczką pisanie i bieganie każdego dnia odkładam na jutro. Nawet na uroczyste wręczenie nagród nie miałam czasu pojechać.
Gdy pisałam poprzednią notkę, miałam w planach napisać jeszcze drugą jej część. Miało w niej być o "kolekcji znaczków", jaka pojawiła się po prawej stronie na tym blogu.
O tym, że najczęściej słucham męża, już kiedyś pisałam.
O tym, że jestem przyjacielem Grójeckiego Biegu Ulicznego, też już kiedyś pisałam.
W to, że zostałam ambasadorką Festiwalu Biegowego, wciąż nie mogę uwierzyć.
Swoją biżuterią sportową chwaliłam się niedawno na fejsie.
Marka Shock Absorber obroniłaby się i bez mojej recenzji.
Wspomnianymi powyżej znaczkami zawładnął jednak niepodzielnie znaczek z charakterystycznym logo NB. I to nie tylko dlatego, że mój pracodawca odział mnie i obuł...
W moim sklepie odbywają się czasem biegowe spotkania na szczycie.
16.12.2014
- Co to za faceci wciąż do ciebie przychodzą? -
zainteresowała się wczoraj nowa dziewczyna ode mnie z pracy. Bo
faktycznie w niedzielę i w poniedziałek ciągle ktoś wpadał do mnie w
odwiedziny. A to brat, a to Żuczek, a to Krzyś Politowski, a to Radek Selke, a to Kamil Wolski, a to Jagoda (nie, nie... sorry... rozpędziłam się... Jagoda jest kobietą :) )...
- Koledzy - odpowiedziałam.
- A co na to twój mąż? Nie jest zazdrosny?
- O nich??? Nieee... Przecież to biegacze.
#CzłowiekCzłowiekowiWilkiem
#BiegaczBiegaczowiCzłowiekiem
- Koledzy - odpowiedziałam.
- A co na to twój mąż? Nie jest zazdrosny?
- O nich??? Nieee... Przecież to biegacze.
#CzłowiekCzłowiekowiWilkiem
#BiegaczBiegaczowiCzłowiekiem
Do mojego sklepu wpada czasem Adam Klein - redaktor naczelny portalu bieganie.pl.
24.11.2014
W moim sklepie w ramach nowo podpisanego kontraktu buty wybierał Yared Shegumo.
21.12.2014
Za
każdym razem, gdy dobieram komuś buty biegowe, czuję na sobie olbrzymią
odpowiedzialność. Bo nie chciałabym, by ktoś przez nieodpowiednie
obuwie nabawił się kontuzji, zniechęcił się do biegania... Wczoraj
jednak czułam na sobie odpowiedzialność do potęgi czwartej. Nie tylko
dlatego, że dla pewnej osoby wybierałam cztery pary butów, ale przede
wszystkim dlatego, że była to osoba wyjątkowa.
- Ty wiesz, komu dziś dobierałam buty biegowe? - wracając z pracy, pochwaliłam się bratu.
- Łał - skwitował brat. - To teraz, jeśli coś będzie nie tak, to będzie twoja wina.
Cóż... O tym kontrakcie niedługo z pewnością będzie głośno. Dziś mogę zdradzić tylko tyle, że poznanie tej postaci było olbrzymią przyjemnością, że powierzone mi zadanie było nie lada wyzwaniem, a dołączone do postu zdjęcie jest nieprzypadkowe nie tylko ze względu na hasło ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
- Ty wiesz, komu dziś dobierałam buty biegowe? - wracając z pracy, pochwaliłam się bratu.
- Łał - skwitował brat. - To teraz, jeśli coś będzie nie tak, to będzie twoja wina.
Cóż... O tym kontrakcie niedługo z pewnością będzie głośno. Dziś mogę zdradzić tylko tyle, że poznanie tej postaci było olbrzymią przyjemnością, że powierzone mi zadanie było nie lada wyzwaniem, a dołączone do postu zdjęcie jest nieprzypadkowe nie tylko ze względu na hasło ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Mój sklep ubierał zwycięzców konkursu, jaki zorganizował portal bieganie.pl i organizator sztafety 10K Parking Relay. W moim sklepie wydawane też były pakiety startowe na tę imprezę.
02.01.2015
No to kto wpadnie do mnie do sklepu po odbiór pakietu startowego na 10K Parking Relay?
Naprawdę warto. Można mieć dużo wcześniej pakiet, można posiąść wiedzę
niezbędną do wygrania konkursu zorganizowanego przez ENTRE.pl (nagrodą
jest bon wartości 100 zł do zrealizowania w New Balance - Arkadia), no i - co najważniejsze - można zobaczyć mnie :) Sobotę mam, co prawda, wolną, ale w niedzielę pracuję od 12 do 20.
Szczegóły konkursu w linku: http://www.10kparkingrelay.pl/konkurs/
A zagadka ode mnie... Czyj medal ma zawieszony wspomniany w zadaniu konkursowym manekin? ;)
Szczegóły konkursu w linku: http://www.10kparkingrelay.pl/konkurs/
A zagadka ode mnie... Czyj medal ma zawieszony wspomniany w zadaniu konkursowym manekin? ;)
I niby w tym wszystkim tak bardzo było biegowo, tylko samo bieganie wciąż odkładane było na jutro. Co więcej, pewnego pięknego dnia uświadomiłam sobie, że ja - osoba lubująca się we wpisywaniu wszystkich zadań do kalendarza i w wykreślaniu ich, gdy już wszystko zostanie zrobione - na nowy rok 2015 posiadam jedynie kalendarz służbowy, do którego na jedno wykreślone zadanie za chwilę przybywają dwa nowe.
06.01.2015
Aż w końcu nadszedł ten dzień (a było to wczoraj), kiedy jutro zamieniło się w dziś. Dzięki uprzejmości Pawła Zacha, koordynatora ENTRE.pl, drużyna New Balance Arkadia i Przyjaciele otrzymała w prezencie pakiet startowy na 10K Parking Relay. W zeszłym roku przy okazji różnych tematów poświęciłam tej sztafecie aż cztery notki. Tym razem napiszę więc krótko (bo na więcej i tak nie ma czasu): jako kapitan zaprosiłam do swojej drużyny męża, brata, Nolę i Sebastiana (kierownika outletu NB na Annopolu), na podziemnym parkingu Arkadii było tak zimno, że z tego wszystkiego nawet nie poczułam bólu lewego pośladka, a piwo w Bierhalle smakowało jak nigdy.
07.01.2015
11.01 - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (to moja największa biegowa tradycja - odkąd zaczęłam biegać, nie opuściłam żadnej edycji),
18.01 - Bieg o Puchar Bielan i Bieg Chomiczówki (nie wiem, jak ja przebiegną przy moim nietrenowaniu 20 km),
31.01 - Bieg Wedla (pakiet startowy na dwa dystanse za 40 zł, a w nim paczka ze słodyczami i gorąca czekolada do oporu - rachunek jest prosty, nie może mnie tam zabraknąć),
01.02 - Wieliszewski Crossing, edycja zimowa (i to jest właśnie to, co tygryski lubią najbardziej).
Na jutro zaś zaplanowałam trening z Biegam Na Tarchominie. Trzymajcie kciuki, by tym razem jutro naprawdę wypadło jutro i bym wreszcie przestała mieszkać w pracy, a pracować w domu!
Miło, że jesteś z powrotem, zaczęłam tęsknić, naprawdę! Wierzę, że uda ci się niedługo osiągnąć równowagę ze wszystkim, że uda ci się mieć czasu na bieganie i na pisanie i może nie będzie jak dawniej, ale uda się to Tobie pogodzić z kierowaniem! Trzymam kciuki, żeby Twój własny świat przestał stać na głowie!
OdpowiedzUsuń