niedziela, 26 stycznia 2014

to be free for... free

Około 30 km od centrum Warszawy, niedaleko Legionowa, znajduje się gmina Wieliszew. Od 2010 roku zarządza nią wójt Paweł Kownacki. Z internetu można się dowiedzieć, że zdobył on tytuł Najlepszego Wójta Roku 2011 na Mazowszu, wieść-powiedzmy-gminna niesie zaś, że jest niezwykle twardym zawodnikiem MTB, a od niedawna zaczął również biegać. Zresztą... Nie ma się co dziwić. Tereny gminy Wieliszew, słynące z bliskości Jeziora Zegrzyńskiego i Narwi oraz z  przepięknych obszarów leśnych, na których wyznaczone są liczne szlaki: piesze, biegowe i rowerowe, stwarzają doskonałe warunki, by szlifować swoje osiągnięcia w tych dyscyplinach.

- Wiesz... Jest taki bieg w Wieliszewie... - jakiś czas temu pewien kolega podrzucił mi dość intrygujący trop. Nie omieszkałam go sprawdzić, a gdy już nim poszłam, gdy na liście startowej umieściłam siebie i męża, nie omieszkałam też rozesłać wici w zaprzyjaźnionych grupach biegaczy.

Z cyklu: biegi kuszące w okolicach Warszawy. Wieliszewski Crossing, edycja zimowa = 6,5 km biegu lub 12,5 km roweru + zawody dla dzieci + elektroniczny pomiar czasu + posiłek i bufet regeneracyjny + pamiątkowy medal dla uczestników i nagrody dla zwycięzców. Grand Prix będzie miało również swoją odsłonę wiosenną, letnią i jesienną. Cena pakietu... niewiarygodne... 0 zł. Ze szczegółami zapoznać się można tutaj: http://wieliszew.pl/1290,1,1,wieliszewski-crossing-zima,czytaj-wiecej.html


Reklama okazała się na tyle skuteczna, że na dzisiejszych zawodach zebrała się całkiem pokaźna gromada krewnych i znajomych królika, gotowa zmierzyć się z trasą wiodącą wśród niezwykle urokliwych lasów Uroczyska Poniatów.

Do ósemki Zabieganych postanowił dołączyć jakiś... Niezidentyfikowany Obiekt Latający.

 Biegam Na Tarchominie - foto by Ewa Kiec

- Reklama reklamą... Ale ile z tych obietnic znalazło pokrycie w rzeczywistości? - mógłby ktoś zapytać. - Bo na papierze i w internecie napisać można wszystko. Bo Kownacki to polityk i dobrze wie, czym jest... kiełbasa wyborcza. No i... Czy coś, co jest za darmo, może być dobre?
- Tak. Zdecydowanie może być dobre - odpowiedziałabym komuś takiemu. I myślę, że w ten sam sposób odpowiedziałyby wszystkie znane mi na tych zawodach osoby. Bo... Podobały się medale, które dostali wszyscy, i puchary dla zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Smakowało ciasto, grochówka i kiełbaska z ogniska. Zachwyciła sprawność organizatorów, dbałość o to, by było co wypić, gdzie usiąść i się ogrzać oraz pieczołowitość, z jaką przygotowana i oznaczona została trasa. Urzekł przepływ informacji - dzień wcześniej na facebookowej stronie wydarzenia systematycznie pojawiały się szczegóły dotyczące warunków panujących na trasie: opisy, mapki, zdjęcia i filmik http://www.youtube.com/watch?v=4ujvhDcxxxs&feature=youtu.be, a w dniu zawodów - dzięki elektronicznemu pomiarowi czasu - wyniki sprawdzać można było na bieżąco. Czuć było, że organizatorzy włożyli w tę imprezę serce. Dodatkowym walorem Wieliszewskiego Crossingu była jego kameralność (na starcie stawiło się jedynie 106 biegaczy i 64 kolarzy) i niemal rodzinna atmosfera. No i... Można powiedzieć, że rozpieściła nas pogoda: temperatura -8 stopni w porównaniu z sobotnią -15 wydawała się upałem, a śnieg, połyskujący w delikatnym słońcu, dodał trasie magii i uczynił ją - choć łatwa nie była - całkiem przyjemną. Nawet jeśli ostatecznie okazała się dłuższa niż pierwotnie podawano (regulamin podawał 6,5 km, ulotka dostępna w biurze zawodów 7 km, a zegarki większości znajomych około 7,6 - 7,7 km).

Dziś tryb "pędzący żółwik" wszedł w fazę "szarżujący ślimak". Mimo różnych przeciwności losu 5. miejsce w kategorii wiekowej i 9. miejsce w kategorii OPEN KOBIET mam w kieszeni. Chciałabym móc powiedzieć, że ciężko na nie pracowałam, ale... Za te wyniki dziękuję przede wszystkim tym, którzy wystraszyli się pogody i odpuścili sobie ten bieg :)

foto by Ewa Kiec, wedle autorki: "a to to takie ładne mi wyszło, wy tacy ładni i rodzinno-sportowe :)"

Wieliszewski Crossing to jednak nie tylko impreza, która ma uczynić zadość pasjom organizatorów (warto dodać, że wójt Paweł Kownacki wykazał się nie tylko zmysłem organizacyjnym, ale zajął również 1. miejsce w kategorii OPEN MĘŻCZYZN w MTB i 1. miejsce w swojej kategorii wiekowej w biegu) i uczestników. Jej celem jest również promocja gminy Wieliszew. Wiosną, latem i jesienią kolarze i biegacze będą mogli się zapoznać z kolejnymi wieliszewskimi szlakami.
10.05.2014: WIELISZEWSKA TRASA CROSSOWA (przy Al. Róż w Skrzeszewie). Będzie to jedna z bardziej wymagających czasówek (suma przewyższeń to około 200 m) po trasie, która dała się mocno w kość wielu kolarzom.
15.06.2014: KRUBIN (przy remizie strażackiej). Trasa łatwa, a przez to szybka, w odkrytej przestrzeni łąk, prowadząca m.in. nad brzegami Narwi i Jeziora Góra oraz w okolicy ruin pałacu Poniatowskich w Górze.
14.09.2014: WIELISZEW (przy hali sportowej). Trasa średnio-wymagająca, zróżnicowana nawierzchnia (asfalt, kostka, leśne dukty, piach), na terenie leśnym trasa interwałowa.
Coś czuję, że nie tylko ja wpisałam już sobie te terminy do kalendarza.

A tutaj komplet Zabieganych w blasku glorii, sławy, chwały i... słońca, które tuż przed biegiem nieśmiało wychyliło się zza chmur. Warto nadmienić, że dwie dziewczyny z tego zdjęcia (Agata i Klaudyna) stanęły na najniższym stopniu podium w swoich kategoriach wiekowych. Mnie zaś po zapoznaniu się z wynikami po raz kolejny ogarnął żal, że jeszcze nie jestem w K-40 ;)

4 komentarze:

  1. ja to bym się na ten rower co najwyżej mogła załapać, a z drugiej strony jazda w śniegu i lodzie, tez raczej średnio mnie pociąga i obawiam się, ze mogłabym się wypieprzyć :)
    to zdjęcie faktycznie bardzo ładne, i Wy też tacy bardzo ładni na nim :))))
    połyskującego w słońcu śniegu zazdroszczę, bo u nas to raczej tylko chmury. a nie. chyba (bo doprawdy nie pamiętam) wczoraj było słońce, ale co mi po nim, kiedy w pracy siedziałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hoża z Ciebie sarenka, a nie żaden żółwik czy ślimak:)
    ładnie wyglądacie na tym zdjęciu, pasujecie do siebie:) i naprawdę podobacie mi się;)
    bieganie mnie wciągnęło:) jednak nie na tyle, na ile miałam ambicje:( a w tym roku mogłabym już wskoczyć w K-40:) ale lubię potruchtać, co najważniejsze, niezależnie od pogody.
    zazdroszczę Ci większej zimy i większego śniegu:) i życzę podejmowania intrygujących biegowych tropów:)))

    OdpowiedzUsuń